Najnowsze wpisy


kwi 24 2005 can't believe this is me...
Komentarze: 0

nic sie nie zmienilo, ale sporo sie dzialo. pozornie nic. ale chwile...

z nim na razie koniec. piszac na razie widac niestety moja nadzieje.. ale tylko na normalny kontakt, albo kiedys w przyszlosci na cos hmm.. przelotnego. okropne to, wiem. on z malym dzieckiem a ja rozkminiam, ze moze kiedys... Poza tym to nadal mu zycze szczescia. i czasem tylko jak mam zly dzien, to on jest dobrym powodem, aby sie rozplakac i poplakac nad soba. potrafie sie juz z niego smiac.. nawet... Doszlam do wniosku, ze co to za facet, czy w ogole jest jakis wartosciowy, skoro jego jedynym zyciowym celem bylo zostac ojcem i miec dziecko? dla mnie to malo ambitne...

dalej... na studiach? sesja oczywiscie zdana. bo jakby inaczej. teraz kolejna, letnia sie zbliza i znowu sie boje ale chyba mniej niz zwykle.

poza tym beznadziejna sytuacja z moja przyjaciolka. niestety. nie wiem, nie umiem tego naprawic. tzn nic sie nie stalo, ale ja nie mam czasu, sily - od tej nauki - zeby sie z nia widywac, a ona ma pretensje.. bla bla bla. ma tez kolesia ktory jest jak sie na niego patrzy w pierwszej chwili, przystojny, a potem zmienia sie i masz wrazenie ze ma cos z najwiekszego lamusa jakiego znasz... ehh. poza tym nie podoba mi sie jego chcrakter., ale przemilczalam te wszystkie fakty. chociaz jak sobie przypominam w pierwszej chwili jak go zobaczylam, bylam zaskoczona pozytywnie bardzo. bo myslalam ze to jakis przyglup, a okazal sie tylko nudnym, zmanierowanym kretynem :)

no i ... nie jestem szczesliwa. z powodu wszystkiego. zostalam na lodzie. przez ostatni czas uwazajac sie za lepsza odgrodzilam sie od ludzi. ehh nie to ze lepsza.. tylko mi nie zalezalo. tzn mam znajomych, ale nie wiem, brakuje mi nowych ludzi, normlanych. bo na studiach mam po prostu zjebanych. a z k zle. wiec chce cos zmienic w moim zyciu. wyjazd...??????

mam dola ze wszystkim ogolnie. nie podobam sie sobie, wiec bede sie odchudzac - wieczna zaleznosc. pojde na zakupy - taa, solarium, do fryzjera...

brakuje mi kolesia. ciekawe gdzie go znajde. pierwszy raz w zyciu cos takiego powiedzialam, przyznalam sie do tego. tzn nie.. wczesniej bylo tak ze jakos bylo. byl czy nie... jakos zylam. ale teraz to jakas desperacja. Boze nie wiem co to jest. i wkurwiam sie... o jak sie wkurwiam jak sie dowiaduje ze ktorys z moich kolegow ma panne. albo z jakas kreci. ale oczywiscie to jak pies ogrodnika bo sama bym nie chciala (albo nie chcialam......).

ucze sie. mam zamowione ksiazki. pisze prace, boje sie ze nie zdaze. czyli jak zawsze.

co teraz czytam? nic. i to tez mnie boli

la_superstar : :
sty 21 2005 liebe wird aus mut gemacht
Komentarze: 1

ciagle ta niepewnosc, jak dla mnie najgorsze uczucie. boje sie planowac, bo wtedy na ogol nic nie wychodzi - wiem to z doswiadczenia. nie wiem o co w tym chodzi ale po prostu tak jest. a jak juz mysle o tym.. jak bedzie... jak mogloby byc... to... nie wiem czy chcialabym sie z nim widziec. ta swiadomosc, ze on wie, ze moze wiedziec ile dla mnie znaczyl... i teraz po tym wszytskim.. moja duma ma mi pozwolic spojrzec mu w oczy? (i gdzie tu odwaga..) ciekawe czego (bo sama nie wiem), od niego oczekuje.. czy tylko zainteresowania? czy w ogole zainteresowania? bo nie chce, naprawde nie chce juz nic. na razie nic. po co? chce sie dobrze bawic. a nie czekac, ze niby, jak na filmie, wejdzie, powie, ze to co bylo jest niewazne, ze rzuca rodzine i jest tylko moj.... Jestem zniechecona. a to u mnie najgorsza postawa. a on budzi we mnie irytacje.

wkurwiaja mnie ludzie w szkole. okropnie. powstrzymuje sie. staram sie zachowac dystans. ale juz niewiele brakuje. po dzisiejszym tylko czekam, zeby cos powiedziec, pojechac, zjebac ich. bo sa zalosni.

co do wczoraj. to nadal ludze sie, ze nie bylo to na powaznie. mam taka nadzieje, ale wiem co i jak. niestety. nie powiem zeby to mnie nie martwilo.

la_superstar : :
sty 20 2005 mała przerwa
Komentarze: 3

ucze sie wlasnie. jestem pelna podziwu dla samej siebie. no ale juz sie denerwuje, wiec to pewnie dlatego.

a poza tym.. czasem sie zastanawiam gdzie ja zyje, z jakimi ludzmi. jestem w swego rodzaju szoku, bo okazuje sie, ze nawet jesli wydaje sie, ze znasz jakas osobe, to w rzeczywistosci jest inaczej. i potem nie wiesz i glupio pytasz, czy - przepraszam - mowisz powaznie? No ale coz...

powinnam za tydzien wyjezdzac, ale nie wiem jak bedzie... boje sie strasznie, ze nic z tego ... a wtedy...? nie chce, nie umiem brac pod uwage najgorszej opcji... ale boje sie, ze za ktoryms razem nie wyjdzie na moje.

la_superstar : :
sty 17 2005 powinnam się uczyć
Komentarze: 3

nic sie nie ucze.. po prostu nic.. ciagle mam wrazenie, ze jakos to bedzie - przeciez i tak zaliczam. ja mam nie zdac egzaminu? zebym sie nie pomylila.. Bo wyglada to wszystko na razie tragicznie.. Kolejna sesja, a ja z kolejnym problemem. Powtarzam sobie, ze sa wazniejsze rzeczy niz nauka. Ale co z tego, skoro egzamin sni mi sie po nocach, a wmawiajac sobie to zdanie, ukladam kolejne notatki?

la_superstar : :
sty 15 2005 get right
Komentarze: 2

nie wiem jak opisac to co sie stalo.wiem  teraz tylko jedno, ze nic nie trwa tyle ile sie spodziewamy. ta.. banalne.ostatnia rzecz.. jedyna rzecz oktorej nie pomyslalam.. dziecko. juz jest. maly ma sie dobrze. cudownie. jakze wszyscy sie ciesza. widzialam go. jest szczesliwy. przeszczesliwy - bez cienia ironii... smial sie jak nigdy.. smial sie szczesciem, jakiego nie dalabym mu.. a nawet jesli? to jakie to ma znaczenie.. nie widzialam go nigdy tak cieszacego sie..

jak boli, kurwa nadal boli.. mysl, ze jest teraz w domu, ich wspolnym domu, bez zadnego ale. z tym, z dzieckiem, czyli z tym czego chcial najbardziej. marzyl o tym. swietnie.

a ja? Boze i co z tego ze jestem zajebista? co mi dalo wszystko, na co pracowalam 20 lat? pewnie,, na pewno, niedlugo przejdzie mi. zawsze przechodzi. bo zawsze tak jest, ze wybieram nie tego. tylko, ze kiedy ostatnio mialam akcje z poprzednim, wiedzialam, mialam nadzieje na Niego.. skad moglam wiedziec ze ona bedzie w ciazy?

ta perspektywa... ze nigdy juz nigdy... boli najbardziej...

i to, ze siedzi w domu, wlasnie teraz, szczesliwy z nimi..

Ale zycze mu szczescia. Tak bardzo jak go kocham. Tak bardzo jak zaakceptowalam wszystko. Zycze mu, zeby w tej decyzji, na tej drodze zycia, z ktorej nie ma odwrotu byl szczesliwy. Tak po prostu.

la_superstar : :