minelo nieco czasu.. troche miesiecy.. znowu. heh moglabym chyba odnotowywac tylko zaistniale zmiany. choc rowniez calkiem sporo spraw z przeszlosci pozostalo niezmienionych.
najwazniejsze jednak ze z nim jest postep.. i to jaki. mam nadzieje-jednak mam. w pewnej chwili moze myslalam, ze to koniec, ze mozeniewarto. ale mysle nadal, ze to ten, ze musze sie przekonac - bez wzgledu na wszystko. i na tego konsekwencje i na sposb w jakim mialabym sie przekonac.
a zmienilam sie wizualnie i wewnetrznie. pierwszy raz od pewnego czasu mysle w sytuacjach podbramkowych. tzn gdy zaistnieje jakas niewygodna dla mnie sytuacja, ktos mnie obrazi czy po prostu jakos zaczepi, czuje sie na tyle zajebiscie, ze potrafie wszystko przeanalizowac - i oddac tym samym. i wlasciwie nie zalezy mi juz na ludziach. mam tych obok, ktorych kocham i jego przynajmniej w moich myslach wiec wiecej nie potrzebuje.
stad moja notoryczna ignorancja, arogancja, pewnosc siebie i zarozumialosc.
jesli ktos potrafi sie jescze przez to przebic.. gratuluje